Słońce, ciepłe powietrze, wieczorne wypady na motocyklu i długie wycieczki krajoznawcze. To wszystko niestety już się skończyło. Czas letnich zabaw i atrakcji niestety mamy już za sobą i teraz jest czas na to, aby nasz motocykl trafił dobrze przygotowany do zimowego snu. Sprawdźmy więc co warto zrobić, aby dobrze go zabezpieczyć by na następny sezon był w pełni gotowy. Przede wszystkim pierwszą i najważniejszą zasadą to dokładne umycie motocykla. To przede wszystkim zabezpieczy go przed korozją i niszczeniem silnika i jego różnych podzespołów. Dodatkowo takie zaschnięte błoto na pewno będzie dosyć nieznośne do umycia. Nie zapomnijmy również o dokładnym wysuszeniu wszystkich części i nasmarowaniu odpowiednimi preparatami łańcucha, na którym zawsze znajduje się mnóstwo kurzu i brudu. Kolejną rzeczą jaką warto zrobić, a o której bardzo często zapominamy to zatankowanie baku do pełna. W ten sposób zabezpieczymy nasz bak przed korozją w postaci skraplanej w nim wody. Nie dotyczy się to tylko baków, które są plastikowe, ponieważ im korozja nie grozi. Następnie nie możemy również zapominać o oleju. Przed długim postojem w garażu i nieużytkowaniem specjaliści proponują zmianę oleju na nowy, ponieważ stary może w sobie zawierać już dużą ilość zanieczyszczeń, która tak jak w przypadku paliwa może powodować różnego rodzaju korozje. A teraz co z odpalaniem na „chwilę”? niektórzy twierdzą, że powinno się to robić, a niektórzy nie. Jednak takie odpalanie i pozostawienie motocykla na jałowym biegu nie ma najmniejszego sensu, jeżeli nie możemy nim chwilę pojeździć. Co do ładowania akumulatora to również są dwie szkoły, jedna mówi, żeby go wyjąć na zimę, a druga żeby podładowywać go aby cały czas był na takim samym poziomie co w lecie. Jednak nie zawsze w garażu mamy ładowarkę. Trzymając się tych kilku postulatów na pewno sprawimy, że nasz motocykl za kilka miesięcy będzie w pełni gotowy na wjechanie pełną parą w sezon letni.