W końcu doczekaliśmy się najnowszego modelu Corvetty, która w porównaniu z C7 jest o wiele bardziej drapieżna z zewnątrz jak i od wewnątrz. Na pierwszy rzut oka od razu widać że został tutaj zastosowany składany sztywny dach, którego prędkość rozkładania to niecałe 17 sekund, no i podwozie, które znacząco różni się od C7. Cztery rury wydechowe, a nie dwie jak u poprzedników, silnik za szybą usytuowany w samym centrum, niestety niepodświetlany oraz ciekawe wyciągnięte lusterka boczne. To wszystko nadaje nowej Corvette oryginalnego i niepowtarzalnego smaku. Agresywne światła z kanciastą formą prezentują się niebywale. A jak prezentuje się środek? Nie jest to samochód do codziennej jazdy to bez dwóch zdań. Jednak z przodu posiadamy małej wielkości schowek, do którego możemy włożyć plecak i kilka przydatnych akcesoriów. Samo wnętrze samochodu to bardzo dobrej jakości materiały, idealnie dopasowane lekkie fotele, zagłówki z wyszywanymi emblematami, z regulowanymi bokami. Kierownica o ciekawym nieco kwadratowym kształcie, bardzo dobrze leży w ręce. Zegary oczywiście cyfrowe, stosunkowo duży 12-calowy boczny wyświetlacz z dotykowym ekranem oraz panel przedni, który praktycznie całkowicie oddziela kierowcę od pasażera sprawia odczucie jakbyśmy siedzieli w formule. Mnóstwo przycisków ułożonych w rzędzie mogą niestety powodować zamieszanie na początku, jednak jest to tylko kwestia wprawy. Ciekawym rozwiązaniem jest miejsce na ładowanie telefonu, jest to miejsce pomiędzy kierowcą, a pasażerem na tylnej ścianie samochodu. Kilka standardowych schowków, jeden od strony pasażera i oczywiście jeden podłokietnikiem. Na uwagę zasługuje również ciekawy sposób otwierania drzwi, mianowicie za pomocą wciśnięcia guzika. Widać, że Chevrolet chciał aby najnowszy model C8 wyglądał bardzo futurystycznie i prawie mu się to udało. Przyśpieszenie do setki w około 3 sekundy, sama jazda oczywiście jak żyleta, jednak mimo dużych plusów, samochód nie jest ideałem. Jednak, trzeba sobie powiedzieć, czy któryś faktycznie nim jest?